Witajcie
moi drodzy, .
Dziś będzie o mojej kolejnej ciekawej przygodzie podczas pierwszej podróży za granice. Miłego czytania ;)
No to
do dzieła.
Aby
dostać się do ostatecznego celu, trzeba było pokonać przecież
ponad 1000 km;) Najpierw powiem może, dlaczego się zdecydowałem
i po co miałem tam jechać? Otóż zapisałem się na
turnus wyjazdowy do Niemiec na inwentaryzacje marketu OBI. Mam już
spore doświadczenie w liczeniu w tej firmie wiec tego się nie
obawiałem. Turnus odbyć miał się w dniach 21-23 stycznia.
Zapewnione mieliśmy zakwaterowanie i dwa posiłki dziennie i miały
odbyć się dwie inwentaryzacje. Jak się później
okaże, tak nie było;) W jaki celu pojechałem ? No to jest chyba
oczywiste prawda ? Dlatego, żeby zarobić pieniądze i przeżyć
przygodę;D Również kocham podróże i jednym z celów na ten
rok było wyjechać za granice a w czasach gimnazjum marzyłem, żeby
pojechać do Niemiec. Wniosek? Nie bójmy się marzyć, bo prędzej
czy później marzenia się spełniają;P. Nawet te z czasów
dzieciństwa;).
To
tyle tytułem wstępu. Zaczynajmy.
Jeszcze
pewnego grudniowego dnia dostałem na mejla propozycje dalszej
współpracy przy inwentaryzacjach wyjazdowych na miasta w Polsce.
Na początku z racji starego roku olałem go, lecz w
świadomości miałem to jako możliwość na
nowy rok. Pewnego pięknego dnia zadzwoniła do mnie
pani z obsługi i zaprosiła na szkolenie, które miało być w
salce w mojej szkole. Zgodziłem się i podała godziny
13.30 i 18.00. Powiedziałem, że będę na tę
drugą godzinę. W zamyśle miałem również zapytać się o
zagraniczny wyjazd. Nadszedł dzień 14 stycznia w środę,
pojechałem do mojej szkoły trochę później,
szkolenie już trwało a właściwie podpisywanie umów.
Podszedłem do pana przy biurku, który prowadził to szkolenie i
zapytałem o umowy do zapoznania się i zapytałem o terminy
zagranicznych wyjazdów. Przekazał mi informacje i powiedział,
że zajmie się mną na koniec, bo z tej grupy byłem tylko
ja na zagraniczny wyjazd. wziąłem papiery i usiadłem na
końcu, aby się zapoznać wypisaniu wszystkich
danych zadałem kilka pytam które mnie
interesowały a w szczególności jeden punktów mówiący,
że dosłownie zabronione jest spożywanie posiłków
i napojów w pokoju ;) haha no
absurd jakiś po prostu ;), lecz wyjaśnił mi to
i dlaczego tak jest zrobione i również kwestie finansowe ile
zarobie i gdzie mam dojechać, skąd jest start. Start miał być z
Legnicy, Wrocławia i Katowic. Problem jednak polegał na tym, że
dojeżdżamy na własny koszt tam wiec chciałem zrobić to jak
najtaniej i najlepiej dnia poprzedniego, żeby przespać się przed
długą podróżą.
Przed
przystąpieniem do podróży zrobiłem sobie plan
logistyczny co gdzie po kolei, żeby być na 8 rano 21 stycznia
na parkingu przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
Decyzje podjąłem rano
kupując bilet na Polskiego Busa do Wrocławia. Cena 20 zł mnie
przekonała tylko jechać musiałem do Bydgoszczy, bo nie ma
bezpośredniego połączenia Toruń-Wrocław. Gdy już dojadę
do Bydgoszczy przesiadam się na PB o 13.45
i jadę do Wrocławia. Tam mam być ok 19
wiec miałbym czas na spacer poznanie miasta
i pójście po zakupy do sklepu. Wstaje następnego dnia
i udaje się na wspomniany parking skąd jedziemy
busami do Kirchen gdzie nocujemy. A następnego dnia w nocy
jedziemy do marketu OBI rozpoczynając naszą (ciężką)
pracę.
Tyle z planu a jak to wyglądało w rzeczywistości opiszę w następnym poście ;)
Rzeczywistość
okazała się jednak trochę inna, jak to w życiu;D.
Jeśli się podobało
mile widziane polubienia i komentarze;).
Pozdrawiam
was ciepło.